Gdy Apple zaprezentowało zupełnie nową klawiaturę przeznaczoną do iPadów Pro z Face ID, moją pierwszą myślą było to, że muszę ją mieć. W chwili, w której ruszyła sprzedaż tego akcesorium, długo się nie zastanawiałem. Kilka kliknięć, potwierdzenie płatności i zamówione.

Po tygodniu oczekiwania w końcu się doczekałem. W międzyczasie zapoznałem się z paroma publikacjami dotyczącymi klawiatury i zacząłem nabierać wątpliwości, czy moje „podekscytowanie” nie zderzy się z brutalną rzeczywistością.

Odebrałem paczkę od kuriera, pierwszą myślą było - rzeczywiście ciężkie. Po rozpakowaniu całości wrażenie to się tylko nasiliło. W końcu to ponad półkilogramowe akcesorium. Czy iPad z tą klawiaturą będzie nadawał się do mobilnej pracy? To się jeszcze okaże po dłuższym obcowaniu.

Pierwsze wrażenia po wyjęciu z pudełka były jak najbardziej pozytywne. Całość sprawia wrażenie solidnej konstrukcji, bardzo dobrze wykonanej. Niemal nie ma do czego się przyczepić. Niestety wciąż pozostaje kwestia materiału, z jakiego etui zostało wykonane - bardzo szybko się brudzi i widać na nim ślady palców.

Niemal od razu zakochałem się w sposobie montowania iPada do etui. Wystarczy przyłożyć tablet, aby ten automatycznie się usadowił i połączył z klawiaturą. Po dwóch – trzech próbach można niemal bezwzrokowo montować iPada. W razie czego, gdybyśmy źle przyłożyli urządzenie, wbudowane magnesy i tak utrzymają tablet w powietrzu, więc nie ma obawy, że spadnie. Dostosowanie kąta nachylenia jest również bardzo łatwe, jednak przydałby się tutaj jego większy zakres.

Apple chwali się, że w klawiaturze zastosowano mechanizm nożycowy, znany między innymi z 16-calowego MacBooka Pro. Powiem wprost – klawiatura jest rewelacyjna. Mówi to osoba, która uwielbia mechanizm motylkowy w swoim 13-calowym laptopie. Jednak mimo to przepaść między tymi klawiaturami jest ogromna, na plus dla nowszej wersji. Dosłownie potrzebowałem paru sekund, żeby wyczuć klawisze i móc bezwzrokowo pisać, mimo że klawiatura jest znacznie mniejsza od tej zamontowanej w komputerze. Już nie mogę się doczekać, kiedy Apple wprowadzi 13-, 14-calowego MacBooka Pro z nowym mechanizmem.

Również zamontowany gładzik działa tak samo rewelacyjnie jak w przypadku innych produktów. W końcu Apple lata pokazywało wszystkim, jak powinny działać gładziki. Dalej jest on wyśmienity. Gesty czy poruszanie kursorem – pierwsza klasa. Osobiście włączyłem funkcję, która pozwala unikać klikania w gładzik, ponieważ jest to mechaniczny system, co jest dość irytujące – porównując do Force Touch w MacBooku.

Niestety nie mogę przyzwyczaić się do dość małego rozmiaru, głównie mam na myśli wysokość gładzika. Co jakiś czas, przesuwając palce w górę, wyjeżdżam poza wyznaczony obszar i spotykam spację – mam nadzieję, że szybko się przyzwyczaję.

Niestety Magic Keyboard ma też wady. Pierwszą z nich jest już wspomniana wcześniej waga. Kolejnym minusem jest brak klawiszy funkcyjnych umożliwiających na przykład regulację podświetlenia czy sterowanie muzyką. Niestety jedną ręką też nie jesteśmy w stanie otworzyć iPada. Mam także pewne zastrzeżenia co do ilości pobieranej energii z iPada. Mam wrażenie, że klawiatura dość szybko drenuje wbudowaną baterię. Być może pierwsze wrażenia są złudne i sytuacja się ustabilizuje. Przydałoby się również pełne wsparcie dla portu USB-C wbudowanego w klawiaturę. Aktualnie umożliwia on jedynie zasilanie całej konstrukcji. No i pozostaje kwestia ceny. 1499 złotych za wersję przeznaczoną dla 11-calowego modelu to bardzo dużo, nawet jak na standardy Apple. Po pierwszym dniu użytkowania mam wrażenie, że jest zbyt wysoka jak na to, co oferuje. Być może zmienię zdanie po dłuższym okresie.

Nie zrozumcie mnie źle. Magic Keyboard przeznaczona dla iPada jest świetnym produktem. Bardzo dobrze wykonanym, oferującym wiele ciekawych rozwiązań, które w połączeniu z iOS 13.4 usprawniają wiele czynności. Mimo to ma również wady, które przeszkadzają, szczególnie że klawiatura ta w połączeniu z iPadem ma być raczej alternatywą dla mojego MacBooka, niż starać się go zastąpić. Już teraz mogę powiedzieć, że jest to najlepsza klawiatura, jaką można podłączyć do iPada Pro, jednak wciąż czegoś mi brakuje, czuję pewien niedosyt.

PS W nawiązaniu do różnicy pomiędzy mechanizmem nożycowym a motylkowym - cały ten tekst napisałem na nowej klawiaturze podłączonej do iPada. Po jego przeczytaniu znalazłem dwie literówki. W przypadku klawiatury w MacBooku, myślę, że mógłbym ich naliczyć nieporównywalnie więcej.

Artykuł ukazał się pierwotnie w MyApple Magazynie nr 4/2020

Pobierz MyApple Magazyn nr 4/2020