Z każdym rokiem na rynku pojawia się coraz więcej smart produktów, które mają ułatwić nam życie. Mowa o odkurzaczach, monitoringu, ekspresach, kosiarkach czy oświetleniu. Prawdopodobnie coraz chętniej też po nie sięgamy, a dodatkowo większa konkurencja na rynku powoduje także spadek cen takich produktów, co również skłania nas do zaopatrywania się w nie.

Jednym z moich ulubionych producentów jest kanadyjska firma Nanoleaf, która charakteryzuje się dość nietuzinkowymi produktami, służącymi do oświetlania pomieszczeń. Stosunkowo niedawno w ofercie pojawiły się panele świetlne w zupełnie nowym kształcie.

Ten zestaw oświetleniowy składa się z sześciokątnych paneli LED, które można ze sobą łączyć, tworząc wybrany przez siebie układ. Maksymalnie można złączyć aż dwadzieścia jeden takich elementów (w ramach jednego zasilacza). Warto dodać, że jeden kontroler jest w stanie obsłużyć 500 paneli. Obsługują one ponad 16,7 miliona kolorów oraz mają regulowane światło białe w zakresie od 1200 do 6500 K. Akcesorium jest kompatybilne z HomeKit, Siri, Amazon Alexa, IFTTT oraz Google Assistant, dzięki czemu jest dość uniwersalne. Użytkownicy niemal każdego urządzenia są w stanie korzystać z produktu kanadyjskiej firmy.

W zestawie startowym – Nanoleaf Shapes Hexagons Smarter Kit – klient otrzymuje dziewięć modułów, jednostkę sterującą, zasilacz (zarówno wtyczkę europejską, jak i brytyjską), dziewięć twardych złączy (opcjonalnie można kupić elastyczne) oraz taśmy samoprzylepne. Można wybrać również wariant z trzema lub 15 panelami. Łączenie ze sobą wszystkich elementów jest bajecznie proste, wystarczy złącze wcisnąć w odpowiedni otwór (na każdym boku znajduje się pojedyncze wejście), a następnie nałożyć kolejny element. Całość można przyczepić do ściany za pomocą specjalnych taśm 3M. Istnieje również możliwość przymocowania przy wykorzystaniu do tego celu odpowiednich nakładek oraz śrub – ma to sens, gdy chcemy zamontować pakiet na suficie lub na skosach. Gdy po jakimś czasie zdecydujemy się zdjąć panele, to wystarczy pociągnąć za uchwyt znajdujący się przy paskach mocujących - najlepiej zostawić wystający tylko jeden, a resztę schować pod innymi częściami - lub przeciągnąć linkę pomiędzy panelami a ścianą. W niektórych przypadkach istnieje ryzyko uszkodzenia farby, jednak prawdopodobnie była to bardziej moja wina niż zastosowanej taśmy.

W aplikacji można ustawić między innymi wybrane sceny, układ kolorów, ich jasność, barwę, kierunek przechodzenia czy zaprogramować czas włączenia/wyłączenia oświetlenia. Dodatkowo można skorzystać z bazy układów stworzonych przez innych użytkowników oraz producenta. Tak naprawdę wybór jest ogromny, zbiór jest dosłownie co chwilę poszerzany. Tylko od użytkownika zależy, na co się zdecyduje, dzięki czemu jego projekt może być niepowtarzalny.

Sześcioboczne panele w porównaniu z wcześniejszymi wersjami – kwadratowymi oraz trójkątnymi – cechują się dużo lepszym odzwierciedleniem kolorów. Są one dużo bardziej wyraziste, nasycone oraz żywe, dzięki czemu barwy są dużo bardziej realistyczne. Niestety całe panele nie mają pokrycia światłem. Na każdym z nich znajdują się tak zwane martwe pola, jednak nie są one przesadnie duże. Dodatkowo dzięki bardzo wąskim krawędziom całość bardzo dobrze się zlewa ze sobą. Przy niektórych przejściach kolorów widać ich delikatne migotanie, jednak nie zaburza to znacząco końcowego efektu.

Nowością w porównaniu z trójkątnymi wersjami jest wykorzystanie czujników dotyku w każdym z paneli. Dotknięcie wybranego modułu aktywuje wcześniej przypisaną akcję lub serię, na przykład wyłączenie wszystkich świateł w domu, które podpięte są do HomeKit. Można również włączyć ogrzewanie poprzez naciśnięcie środkowego panelu. Wszystko zależy od wyobraźni użytkownika oraz wyposażenia domu. Wspierają one również różnego rodzaju gesty. Przesuwanie palcami w górę, dół, bok czy podwójne tapnięcie może wywołać jakąś akcję paneli, na przykład ich rozjaśnienie.

Drugą możliwością jest pewnego rodzaju gra – ćwiczenie swojego refleksu. Panele umożliwiają wyświetlanie pojedynczych kolorów, które szybko trzeba dotknąć, lub pewnej serii, którą trzeba odtworzyć. Oczywiście im więcej paneli, tym trudniej. Z własnego doświadczenia radziłbym jednak odpowiednio dostosować siłę uderzania. Wprawdzie panele są odpowiednio zaprojektowane, jednak to wciąż urządzenia, które głównie mają świecić, a dodatkowo są przyczepione do ściany przy pomocy taśmy.

Warto pamiętać, że panele świecą niesamowicie intensywnie, w związku z czym mogą stanowić jedyne źródło światła w pomieszczeniach. Sam ustawiam je na około 20-30% maksymalnej wydajności, dzięki czemu nie muszę martwić się innymi lampami. Gdy potrzebuję doświetlić pokój, wystarczy, że zwiększę poziom jasności.

Wspomniany wyżej zestaw – Nanoleaf Shapes Hexagons Smarter Kit – został wyceniony na około 899 złotych, dodatkowy pakiet 3 paneli kosztuje około 300 złotych (59 euro). Panele te są bardzo ciekawym sposobem na rozświetlenie pomieszczeń, a wsparcie dla różnych scen i kolorów może być idealnym uzupełnieniem w trakcie oglądania filmów czy spotkań towarzyskich. Warto pamiętać, że panele te działają jedynie w ramach sieci 2,4 GHz.

Artykuł ukazał się pierwotnie w MyApple Magazynie nr 9/2020

Pobierz MyApple Magazyn nr 9/2020